Co jest najgorsze dla kobiety? Co
jest najgorsze dla matki ? Co jest najgorsze w długoletnim związku? Co jest
najgorsze między Tobą a Marcinem? Czemu
wszystko spieprzył, czemu zabił Cię od środka, czemu…
Najgorszą rzeczą dla każdej
kobiety jest śmierć dziecka, pierworodnego dziecka. Ty właśnie straciłaś
dziecko, to tak cholernie boli. Uczucie płonącej duszy która krzyczy i miota
się w Twoim ciele doprowadza Cię do szału, do obłędu. Masz ochotę ze sobą skończyć,
przestać walczyć, bo i tak nie masz dla kogo.
Te cholerne tygodnie Twojego
upadku, Twojego zwątpienia pamiętasz za dokładnie.
Stoisz przed lustrem z bluzką podwiniętą do góry z każdej strony dokładnie oglądając płaski jeszcze brzuch. Uśmiech sam cisnął Ci się na usta, z boku wyglądasz na naprawdę szczęśliwą, bo rozwijało się w Tobie, Twoje dziecko. To dopiero 2 miesiąc, a już kochasz Waszego synka nad życie. Synka? Nie wiesz tego, ale czujesz, że będzie to właśnie chłopiec. Dotykasz otwartą dłonią podbrzusza i czujesz ciepło na całym ciele, dreszcze przebiegają przez Ciebie wzdłuż i wszerz. Nagle słychać mocne trzaśnięcie drzwiami, szybkim ruchem ręki opuszczasz błękitną koszulę na swoje miejsce, a Ty Marcinie, wchodzisz do pokoju patrzysz na nią tym wzrokiem, tym który ją przeraża, tym którego boi się najbardziej. Nie mówiąc słowa wymija Cię i zamyka się w łazience, by chwilę odreagować i zastanowić się jak Ci powiedzieć, że zostaniesz tatusiem. I za cholerę nie wie jak to zrobić.
Po chwili po mieszkaniu
rozchodził się dźwięk domofonu rozemocjonowana wychodzisz szybko z łazienki i
zbiegasz na dół, bo przed blokiem stoi już Twój kolega z pracy dzierżąc w dłoni
plik dokumentów potrzebnych Ci do napisania planu budżetowego. Zadowolona na pożegnanie całujesz go w
policzek i wracasz do mieszkania, gdzie
czeka na Ciebie piekło, a dokładnie jego początek.
-Zdradzasz mnie prawda? Puszczasz się z tym frajerem – słysząc te słowa
momentalnie robi Ci się gorąco
-Marcin, kochanie przestań. O czym Ty mówisz?
-Nie udawaj, długo dawałaś mu dupy, jak mogłaś, ja Cię kochałem. Kurwa
nadal kocham, a Ty zapierdalasz w skowronkach do tego buca- jego ton głosu
przybiera na sile, po chwili słyszy Was już cały blok.
-Marcin z nikim Cię nie zdradzam, Tylko ciebie kocham i będę kochać.
Marcin będziemy mieli dziecko rozumiesz, urodzę Twojego syna- mówisz myśląc, że
to otrzeźwi jego umysł
-Ty jesteś głupia czy jaka? Myślisz, że wrobisz mnie w dzieciaka, że
okaże się takim frajerem, że będę bawił nie swojego bachora ? Niedoczekanie Twoje,
nie jestem tak pusty jak Ty. Nigdy bym nie dorobił Ci rogów, kurwa, a Ty to
zrobiłaś. – słysząc te słowa, serce na moment się zatrzymuje, łzy wypływają z
oczu- I co myślisz, że jak się
rozryczysz to weźmiesz mnie na litość.
-Jesteś pojebanym skurwysynem Marcin. Nie wierze, że kocham kogoś
takiego jak Ty. – wypowiadając te słowa, wbiegasz do sypialni i w pośpiechu
wrzucasz najpotrzebniejsze rzeczy do małej torby, a Ty siedzisz w salonie na
kanapie, z rękoma opartymi na twarzy. Wyszłaś z mieszkania nie zabierając
kluczy i zostawiając Ci na stole zaręczynowy pierścionek w którym utkwił
później Twój wzrok.
Błądzisz po Kędzierzynie nie wiedząc dokąd się udać, nogi kierują Cię
do podrzędnego hotelu, w którym zamierzasz początkowo spać. Gdy już się zameldowałaś
wbiegasz do pokoju i pękasz. Łzy zaczęły
płynąć, osuwasz się po drzwiach nie mogąc złapać oddechu. Nie wiesz, a
dokładniej nie wierzysz w to co się właśnie stało. Nie wiesz, jak masz dalej
żyć, straciłaś częściowy sens, bo resztą nadziei był ten mały szkrab który się
w Tobie rozwijał. Nagle wstajesz i
czujesz ogromny ból w podbrzuszu jakby ktoś wbijał nóż i go przekręcał, wiedziałaś,
że to źle wróży. Dochodzisz do telefonu, dzwonisz do recepcji wymawiając
krótkie ‘pomocy’. Przyjeżdża karetka, znajdujesz się w szpitalu po niespełna
dwóch kwadransach by tam usłyszeć krótkie ‘bardzo nam przykro, to poronienie.
Mamy zadzwonić do Pani męża.’ Odpowiadasz krótkie nie, przekręcasz głowę w
drugą stronę by znów oderwać się od rzeczywistości, by opracować plan jak się
spotkać z synem, w zaświatach. Lecz na samym początku po głowie chodzi Ci tylko
jedno ‘ ZEMSTA’.
_____________________
Emisja miała być nie dziś, ani nie jutro.
Wszystko dla Kochanej Darii, dla której jest dzisiejszy blog, i ogólnie on cały.
Tak wygląda Prolog, mówiłam kiedyś, że będzie smutno, ale będzie może dobre zakończenie o ile go nie zmienię.
Do końca tego bloga zostało 4 rozdziały plus epilog.
Zapraszam do komentowania,
Pozdrawiam Annie,
Całuski dla Daji.
Już to czytałam wcześniej, a i tak teraz się wzruszam. Lubie smutne historie.
OdpowiedzUsuń:*
Urzeka mnie równocześnie piosenka i tekst. Wszystko jakoś tak dostanie do siebie pasuje, przemawia do czytelnika, że nawet nie wiem, kiedy to się skończyło... Kiedy skończył się ten prolog.
OdpowiedzUsuńNiedawno ktoś mi powiedział, że to właśnie w smutnych historiach poznaje się prawdziwego genialnego autora i miał rację. Ta historia, mimo że dopiero co się zaczęła, pokazała mi, że tak właśnie jest. Że ty jesteś genialną autorką.
Nie mogę nic napisać o fabule, bo zwyczajnie płaczę i nie wiem, co napisać...
Pozdrawiam :*
i piosenka i rozdział mnie urzekły. Tak prosto od miłości przejść do chorobliwdj zazdrości.
OdpowiedzUsuńMarcinie, ogarnij się.
Wow. Wiedziałam, że będzie cudo i jak na razie zdecydowanie się nie zawiodłam.
OdpowiedzUsuńNie będzie łatwo. Marcin przez swoją zazdrość i nieprzemyślane słowa wyrządził okropną krzywdę przede wszystkim jej, ale również i sobie.
tak sobie siedziałam nad matmą, kiedy dostałam od Ciebie wiadomość. niechętnie oderwałam się od zadania, ale jak zaczęłam czytać, to rzuciłam książki w cholerę.
OdpowiedzUsuńto co przechodzi teraz Amanda jest straszne. tak bardzo cieszyła się, że będzie mamą, a zdarzyła się taka katastrofa. brak mi słów, żeby opisać co teraz czuję. Marcin zachował się idiotycznie. skoro ją niby tak bardzo kochał, to czemu nie porozmawiał z nią na spokojnie? czemu dał się ponieść emocjom? jakoś nie potrafię sobie wytłumaczyć jego zachowania. trochę niepokoi mnie ostatnie zdanie. kurczę, oby nie polała się krew.
O matko! Za jakie grzechy? TAKI SMUTEK, TEN ŻAL, TA ROZPACZ. Jeśli już na samym początku płaczę, co się pytam co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńKochana niezmiernie dziękuję Ci za link do tego cuda.
Wiem, ze będzie zajebiście trudno mi czytać z opanowaniem, i z góry uprzedzam za moje komentarze,
czekam na następny!
Nie ma nic gorszego dla kobiety niż stracić dziecko. Stracić część siebie. I smutne jest to, że ona straciła malenstwo przez jego ojca...
OdpowiedzUsuńInformuje mnie proszę :) gg 8248253
osz kurna chce więcej. Miażdżon niedobry. Ale zemsta w niczym nie pomoże :(
OdpowiedzUsuńAniu tylko ty potrafisz tak genialnie pisać....<3
OdpowiedzUsuńKurde, nie wiem co napisać... Jest smutno, bardzo smutno...
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam A. ;*
Marcin jest chory z zazdrości o swoją narzeczoną. Zazdrość jest w związku potrzebna, ale w umiarkowanych dawkach. Szkoda mi Amandy, bo straciła dziecko, cząstkę siebie, kogoś na kogo przyjście tak bardzo czekała...
OdpowiedzUsuń:O Szok. Ogólnie dawno nie czytałam nic o Marcinie. W dodatku złym. Może to głupio zabrzmi, ale podoba mi się bardzo ten prolog :) Będę, gg masz :)
OdpowiedzUsuńŚciskam :*
Właśnie mi piszesz że prolog jest słaby... Ja Ci kiedyś naprawdę krzywdę zrobię...
OdpowiedzUsuńTo jest świetne, jednak stracić dziecko... Najgorsza rzecz jaka się może przytrafić kobiecie..
Miłe zakończenie ? W twoim przypadku to w 99.9% nie możliwe ale może jednak się uda.
Liczę na to i zapraszam na prolog do siebie:
http://innaperspektywadoroslosci.blogspot.com/
zapowiada się interesująco, jeszcze nie spotkałam się z tego typu opowiadaniem....
OdpowiedzUsuńogólnie ten cały Marcin taki zadufany w swoich myślach, nawet nie pomyślał, nie porozmawiał rozsądnie. biedna Amanda. ale widać ma charakterek i się nie podda- wymyśli coś zaskakującego. czekam na więcej!:)